Znamy już wnioski z policyjnego śledztwa w sprawie bardzo poważnego wypadku, który miał miejsce 4 kwietnia w Katowicach. 10-letni chłopiec jadący na hulajnodze wpadł wtedy pod jadący autobus i w bardzo poważnym stanie trafił do szpitala.
Funkcjonariuszom policji w Katowicach udało się już ustalić kto jest odpowiedzialny za bardzo poważny wypadek, do którego doszło na ulicy Rolnej 4 kwietnia. Wtedy to 10-letni chłopiec na hulajnodze wjechał pod autobus PKM Katowice, który próbował zatrzymać się na przystanku. Chłopiec przeżył, ale doznał bardzo poważnych obrażeń ciała. W związku z tym, że to chłopiec był winny za wypadek to za całe zdarzenie odpowiadają jego rodzice.
Wypadek miał miejsce na skrzyżowaniu ulicy Rolnej i Leśmiana. Chłopiec jechał po chodniku zwykłą hulajnogą, kiedy nagle wjechał pod autobus. Siła uderzenia była na tyle duża, że na miejscu pojawiły się trzy zastępy PSP, a poszkodowany chłopiec musiał zostać zabrany do szpitala. Na szczęście udało się mu przeżyć i został wypisany ze szpitala kilka dni później.
Lokalny portal informacyjny “katowice24.pl” informuje, że policja udało się ustalić, kto był winny wypadku. Okazało się, że to 10-letni chłopiec nie zatrzymał się przed przejściem dla pieszych i wjechał pod autobus. Ważnym dowodem w tej sprawie było nagranie z autobusu, które potwierdziło winę chłopca. Teraz odpowiedzialność za zdarzenie spoczywa na jego rodzicach.